1# Pokochać życie

 Mam piętnaście lat i do najurodziwszych nie należę. Te dwa czynniki już dostatecznie niszczą moją pozycję w społeczeństwie. Co jeszcze zrobić, by być gorszym?
 Przyszedłem do szkoły. Kiedy szedłem na lekcję, ktoś rzucił we mnie kanapką. Codziennie to samo. Pieprzona rutyna. Przywykłem, ale ile można? Odwróciłem się, żeby dostrzec sprawcę. Nie było go. Odważny, ale jednak tchórz. Wszedłem do klasy. Byłem spóźniony jakieś dziesięć minut. Rówieśnicy właśnie skończyli pisać kartkówkę. Cholera, na śmierć o niej zapomniałem.
- Łukasz? Rewelacyjnie zacząłeś semestr. To już trzeci raz w tym tygodniu! Masz coś do powiedzenia? - dręczyła polonistka.
- Wsiadłem w zły autobus - skłamałem. Co innego miałem powiedzieć? Przecież nie mógłbym oznajmić, że mam istną patologię w domu, i że matka znowu zrobiła mi awanturę.
- Nieważne. Wpisuję ci spóźnienie i chciałabym widzieć się z twoimi rodzicami w najbliższym czasie - gdy to usłyszałem, przełknąłem głośno ślinę. To nie tak, że boję się kary, bo i tak przeleciałoby im to koło nosa. Niejeden małolat, pragnący zasmakowania życia by mi pozazdrościł, ale ja tęsknię za nauczkami, które dostawałem, gdy byłem gówniarzem. Przynajmniej czułem się zauważany. Wszystko się zmieniło, a ja zwyczajnie się ich wstydzę. Matka to alkoholiczka. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem ją trzeźwą. Ojciec jest obrzydliwym zboczeńcem. Co noc zaprasza moją siostrę do pokoju. A co robię ja? Słuchawki do uszu, głośna muzyka i... płacz. Tak, mając piętnaście lat, szlocham w poduszkę jak mała dziewczynka. Dlaczego to spotyka właśnie mnie?
 Piątkowy poranek. Zegarek wskazywał 05:12. Próbowałem zasnąć, ale nie byłem w stanie. Podniosłem się z łóżka i poszedłem do kuchni. Pusta lodówka. Codzienność. W portfel ojca nawet nie zaglądam. Uchyliłem drzwi do sypialni rodziców. Spali we trójkę. Wszyscy rozebrani. Ohyda. Na szczęście mnie do tego nie zachęcają. Umyłem się, przebrałem i wyszedłem z domu. Nie chciałem dłużej patrzeć na ten syf. W drodze do szkoły zaczepił mnie jakiś blondyn. Zauważyłem, że jest dobrze sytuowany. Jego blond, starannie ułożone loczki, schludny ubiór i drogie buty na nogach mogły o tym świadczyć.
- Hej, chodzisz do jedynki? - zapytał.
- Ano, niestety.
- Aż tak źle?
- Nieważne. Jesteś nowy? Nigdy cię nie widziałem.
- Jestem Michał. Chodzę do 3c. Przeprowadziłem się tutaj w zeszłym tygodniu. Dotąd, mieszkałem w Berlinie - domyślałem się, że jest nietutejszy. Jego akcent był mocno germański.
- Łukasz, miło poznać. Widzę, że ta sama klasa. Co cię sprowadziło do Polski? Z reguły, wybiera się to, co lepsze, więc nie rozumiem.
- Rodzice chcieli wrócić. Chyba mieli dość tego znoju.
- Kurwa, jesteśmy spóźnieni, 08:15 - zauważyłem.
Weszliśmy do klasy. Pani Chrzanowska spojrzała na mnie z pogardą. Chyba wiedziałem, co miała na myśli - sprowadzenie nowego na złą drogę. Przedstawiła chłopaka i poprosiła go, żeby gdzieś usiadł. Tylko obok mnie było wolne miejsce, więc nie miał wyboru. Wybitny chemik. Zachwycił nauczycielkę i całą klasę. Spadł mi z nieba. Za dwa miesiące egzaminy, więc mógłby mnie trochę pouczyć. Dostał piątkę na koniec lekcji i sporo pochwał. Przerwa. Zgromadzenie wokół Michała. Zachwyt, bo posiada niemieckie obywatelstwo, czyli zasmakował raju i jest prawdziwym kujonem. Gratka dla ćwierćinteligentów, takich jak ja, bo da spisać i pomoże na klasówce. Słodycz materialistów, bo zasobny. Ideał. Co?! Nie wierzyłem własnym oczom. Opuścił towarzystwo i usiadł obok mnie. Wokół plotki, złość na twarzach i niemiłe okrzyki skierowane w moją stronę.
- Idioci. Czym oni się tak fascynują? - odparł.
- Lepiej do nich wracaj. Widzisz, nie jestem szanowany, a tym bardziej lubiany. Nie chcę, żeby to się na tobie odbiło - w tej chwili rozległ się głos dzwonka. Szybko wstałem z zimnej podłogi i wszedłem do klasy. Nie ma lekcji, na której nie siedziałbym sam, więc byłem zmuszony dzielić ławkę z geniuszem. Dałem mu do zrozumienia, że powinienem zostać sam. Porozmawialiśmy dopiero po szkole, kiedy nikt nie widział.
- Nie rozumiem. Spławiam cię jak mogę, a ty nadal strzępisz sobie język. Bezsens.
- Czemu nie chcesz się otworzyć? Nie odnalazłem się wśród innych. Nie pasuję tu, tak samo, jak ty. Odczuwam, że nie należysz do tych, co pragną mnie okrutnie wykorzystać, więc próbuję cię bliżej poznać. Zrozum, nie chcę źle - odparł.
- Wiesz, możesz być kimkolwiek. Nie oddam ci moich organów. Nie dam ci zarobić, nie licz na to - blondyn roześmiał się, ale ja wszystko traktowałem poważnie. Przecież tyle się słyszy, że ktoś z kimś się zapoznaje, a potem zaciąga w krzaki, gdzie rozcina skórę i dalsze drogi, by dostać się do dwunastocentymetrowej nerki, a później jak gdyby nigdy nic znika w otchłani mroku ze zdobyczą.
- No co ty. Nie jestem psychopatą!
- Och, tutaj mieszkam. Dzięki za dotrzymanie towarzystwa.
Michał wybałuszył swoje niebieskie oczy. Milczał. Nie dowierzał. Zobaczyć taką ruderę i nie wybuchnąć śmiechem to nie lada wyzwanie. Podziwiam.
- Mogę u ciebie na trochę zostać? - zapytał.
- Wiesz, może innym razem - cóż, wstydziłem się, ale co poradzić?
Blondyn odepchnął mnie i wbiegł do środka. Przyznam, że się przestraszyłem. Od kiedy ktoś tak znienacka wchodzi do czyjegoś domu? Na podłodze leżał mój ojciec. Podszedłem do niego i przyłożyłem dwa palce do jego szyi. Martwy. Kurwa. Czekałem na ten zgon, ale to nieodpowiedni moment.
- Łukasz?! Zabiłeś go?! - krzyknął spanikowany Michał.
- Nie, to nie tak. Przeci... - nie dokończyłem.
- To dlatego nie chciałeś mnie wpuścić do domu? Morderca!
Nowy uciekł z miejsca zbrodni. Uklęknąłem nad zwłokami starego zboczeńca i uroniłem kilka łez. Nie z powodu jego śmierci, ale dlatego, że straciłem jedyną osobę, która próbowała mnie zrozumieć.

11 komentarzy:

  1. Podoba mi się.Będziesz to pisać dalej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielki plus za polskie imiona, tego w dzisiejszym świecie brakuje. Wszyscy na swoim blogach używają imion typu: Jasmine, Jacob - może i to ładne imiona, ale jeżeli akcja dzieje się w Polsce, to powinny byc Polskie imona, prawda? No... do niczego nie mogę się przyczepić, jedynie co mi się nie podoba to przekleństwa, chociaż mam 22 lata to nadal gryzie mnie to w oczy >.<
    Jeśli będziesz mnie informować o nowych rozdziała będę chętnie wpadać, pozdrawiam :D
    *japonskigeodeta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. :) Twój blog bardzo mi się spodobał. Też interesuję się A&M, więc na pewno będę zaglądać tam częśniej. :)

      Usuń
  3. Interesujące i bardzo daje do myślenia. Niestety takie rzeczy też się dzieją.
    Powodzenia dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polskie imiona! Cudownie :)
    Masz zamiar pisać dalej? Trochę mnie wciągnęło, muszę przyznać.

    shareyourlifest.blogspot.com dopiero zaczynam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! Masz potencjał :)

    OdpowiedzUsuń